Ekrany akustyczne "wyrastające" na kolejnych stacjach i przystankach kolejowych sprawiają, że trudno odróżnić jeden przystanek od drugiego. Najważniejsze stają się w takich okolicznościach tablice z nazwami stacji. Oczywiście byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby ekrany były
transparentne, ale ... w trakcie biegu i hamowanie pociągów po torach następuje silne tarcie kół po szynach, którego ubocznym wynikiem są opiłki żelaza. Opiłki z dużą siłą wbijają się we wszystko, co znajduje się w najbliższej odległości o szyn. Stąd brunatny kolor słupów, betonowych elementów przystanków etc. Żaden plastik nie jest odporny na opiłki żelaza, więc ekrany muszą być metalowe. Inną sprawą jest, że ekrany kolejowe to pierwszy wybór wszelkiej maści grafficiarzy.Ekrany akustyczne budowane są nie tylko na stacjach, ale również wzdłuż torowisk pomiędzy stacjami. Na odcinku Dobczyn - Zagościniec znaczna przestrzeń zabudowana jest ekranami. Pozytywną, ale zapewne nie zamierzoną, stroną budowy ekranów akustycznych są ścieżki i drogi gruntowe, które pozostawiają po sobie budowniczowie ekranów. Piesi i rowerzyści "utrwalają" ich istnienie, o czym można przekonać się nie tylko na odcinku Dobczyn - Zagościniec.
W 2016 roku zainicjowana została akcja Tak dla ścieżki rowerowej wzdłuż torów kolejowych!, której celem jest wybudowanie ścieżki rowerowej wzdłuż torów na trasie Warszawa - Tłuszcz. PKP PLK zadeklarowało otwartość na współpracę z samorządami w tej sprawie. Tego rodzaju budowla, która miałaby powstać wzdłuż linii kolejowej po której mogą pędzić pociągi z prędkością do 160 km/godz obarczona jest wieloma ryzykami. To jeden aspekt tej sprawy. Drugi to deklaracje, a prawdziwe zamiary samorządowców. Prawda na dzisiaj jest taka, że nie są prowadzone w tej sprawie żadne działania formalne. W planie inwestycyjnym powiatu wołomińskiego do 2021 roku takiej inwestycji nie znajdziemy.
Rowerzyści muszą sobie jakoś radzić i dają radę. W każdym razie samoistna ścieżka rowerowa na odcinku Dobczyn - Zagościniec istnieje i ma się dobrze.
post scriptum
Z opiłkami powodującymi brunatne naloty na rożnych elementach przy torowisku nie do końca jest tak, jak napisałem powyżej ... chociaż to informacje zasłyszane od osób związanych z PLK. Wygląda jednak na to, że "odpowiedzialne" za brunatny nalot na torowisku i peronach są ślizgacze odbieraków prądu pojazdów elektrycznych. Warstwa styku ślizgacza z przewodem jezdnym zbudowana jest z miękkiej miedzi lub spieków grafitowo - miedzianych. Trąc o bardzo twarde przewody sieci jezdnej w czasie jazdy pozostawiają osad na pojazdach i na torowisku. Na liniach niezelektryfikowanych takiego osadu nie znajdziecie.
____________________
Znajdziesz też w magazynie TOROWY 3/2019
/ zdjęcia z 8 czerwca 2017 roku /



























0 komentarze