Kolejowe graffiti ma wierne grono zwolenników. O przeciwnikach kolejowego graffiti nie będę się rozwodził, bo jest tak samo liczne, jak i autorzy graffiti. Dla większości społeczeństwa graffiti jest obojętne.
Ofiarą kolejowych grafficiarzy stały się wagony towarowe. Pozostały tabor, a przede wszystkim lokomotywy i wagony osobowe są skutecznie chronione. Nawet, gdy graffiti pojawi się na wagonach osobowych lub zespołach trakcyjnych, to jego żywot jest bardzo krótki.
Trudno na polskich torach spotkać wagon towarowy, który nie byłby choć odrobinę wybazgrany. Tylko nieliczne wagony mają szczęście do utalentowanych artystów ulicy. Większość wagonów musi wozić na sobie ślady pozostawione przez sfrustrowane brakiem talentu osobniki. Wagonowe graffiti ma podobno aspekt praktyczny. Niektórzy uważają, że jest to dodatkowa powłoka malarska chroniąca metal przed korozją. Teza co najmniej dyskusyjna, o ile nie rodem z kabaretu.
Jest takie miejsce w Warszawie, gdzie zawsze możemy zobaczyć graffitowe wagony. Wagony towarowe z WPT stojące w okolicy wiaduktu trasy Toruńskiej to objazdowa galeria kolejowego graffiti.
/ zdjęcia z 31 maja 2014 roku /